W naszym wspólnym grobie
Grób ten wspólny, res publica, Pełen jest wszelkiego gówna. Chaos, plagi i panika Z grobem się nie mogą równać. Nasza krypta to! Grobowiec! W nim grzebiemy próżne frazy. Ojciec N. i V. synowiec Dziś tyrają za grabarzy. Samostruta ust swych jadem, Mrze dyskrecja Midianowa. Wpierw: aniołem, w końcu: gadem Zdać każdemu się gotowa. Padła naga i złamana, Wiary dać jej – brak sposobu. Na dnie leży, zakłamana, Naszego Wspólnego Grobu Samobójczym w głowę strzałem Kończy Pusi romantyczność. Bo za jakim skryć się wałem, Gdy cię depcze rzeczywistość? Na kolanach żebrząc zdartych, O ostatnią spośród swobód, Spada w czeluść siebie wartych Naszego Wspólnego Grobu Przybył też intelekt Kota, Łopatą zaraz w łeb zdzielon, Ani drgnie, ni załopota, Próżny, jak kamfory kielon. I bryzgnęły eter, próżnia, Spadł szlachecki wnuk parobów, Od ziemi go nie odróżnią Naszego Wspólnego Grobu Przywaliwszy, ojciec z synem, Marmurową skałą czarną, Grób z efemerycznym dymem, Przepowiednię dali marną: „Gdyś jest łgarstwo i ułuda, Uciec nam - nie masz sposobu. Będziesz pyłem, kurzem, brudem Naszego Wspólnego Grobu”Powrót